znaleźć w stolicy zaciszną kawiarnię, w której można porozmawiać szeptem. W warszawskich kawiarniach trzeba krzyczeć. Krzyczy się do siebie i na obsługę... żeby ta (obsługa) ściszyła muzykę. Obsługa jest głucha na nasze prośby, bo ich nie słyszy. A nie słyszy z powodu hałasu, jaki wydobywa się z kawiarnianych głośników. I jak tu powiedzieć dziewczynie: "kocham cię" albo "między nami wszystko skończone", albo cokolwiek? Coraz mniej zacisznych kawiarenek. Nie ma "Krokodyla", nie ma "Bombonierki". Kawiarnia "Nowy Świat" - piękna, lśniąca, nowoczesna, przyciąga wyglądem, odstrasza cenami. Było, minęło... można stwierdzić sentencjonalnie. Ale dlaczego musiało minąć? Czy nowocześnie musi znaczyć hałaśliwie, jazgotliwie i ogłuszająco? Są