Komisarza na odchodnym: "Szczęsnemu na szczęście!"<br>Zwinął w kółeczko, przełożył niezdecydowanie z dłoni na dłoń.<br>- Powiada pani, że byli na to kupcy? Ile na przykład można za to dostać?<br>- Zależy kiedy, od kogo. Amatorska rzecz. Jeden dawał mi pięćset złotych, żeby tylko dogodzić tej pana... narzeczonej.<br>- Była tu?! <page nr=187> <br>- Zaraz przybiegła, jak tylko o nas napisano... Między wami wszystko chyba skończone?<br>- Skończone.<br>- Tak właśnie pomyślałam, gdy oni tu weszli... Przed świętami to było. Rozcierałam sobie rzepkę w kolanie, bo się uderzyłam przy porządkach w samą rzepkę, rozcieram, a tu szur-szur jedwabiami i wchodzi ona, wyfioczona, pachnąca! Z nim naturalnie... Pan go