ich kwatery. Olo nie pamiętał, że przed paru dniami półżartem komplementował ten stroik starej panny.<br>- Pożyczyłam - uśmiechnęła się jakoś nie po swojemu, lękliwie, spostrzegając jego spojrzenie. Niecodzienna, jakby wdzięczna nie wiadomo za co, ożywiona, nieswoja, bo oddana mu każdym spojrzeniem. Nie rozumiał, że Kryska przeżywa po swojemu, po raz pierwszy, jak dziewczynka instalująca lalki, swój "dom".<br>- Królik? - zdziwił się szczerze oszałamiającą zdobyczą i łakomie pociągnął nosem wietrząc smakowity zapach mięsa. Patrzyła na niego jakby na coś czekając.<br>- Jesteś wspaniała! - uciekł spojrzeniem za okno. Tam, w kierunku <page nr=336> dawnego skwerku, ciągnął ośmioosobowy kondukt. Ludzie idący za trumną objuczeni byli walizami i tobołami, robiło