Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
ona też wolałaby zamiast "siedzieć w kinie" wypisywać: "Tylko świnie...", pod okiem żandarmów lub zrywać hitlerowskie flagi. Albo taka łączniczka: przenosi broń, to tak, jakby sama brała udział w zamachu.
- Będę - powtarzała Baśka.
- Zastanów się, czego ode mnie wymagasz - bronił się Kolumb. Siedzieli naburmuszeni nad fusami rzekomej kawy.
"Jak żyć, jak żyć, kiedy wszystko coraz bliżej śmierci..." - drżało w nim coś niedobrego. Niewątpliwa neurastenia, podobna tej, w jaką wpadł ojciec po likwidacji getta. Te jego idiotyczne prośby o truciznę "na wszelki wypadek" .. Matka, siostra, wszyscy zagrożeni "tym", i teraz ona - jedyna czysta sama zmierza w stronę śmierci.
"- Basiku, a chciałem ci
ona też wolałaby zamiast "siedzieć w kinie" wypisywać: "Tylko świnie...", pod okiem żandarmów lub zrywać hitlerowskie flagi. Albo taka łączniczka: przenosi broń, to tak, jakby sama brała udział w zamachu.<br>- Będę - powtarzała Baśka.<br>- Zastanów się, czego ode mnie wymagasz - bronił się Kolumb. Siedzieli naburmuszeni nad fusami rzekomej kawy.<br>"Jak żyć, jak żyć, kiedy wszystko coraz bliżej śmierci..." - drżało w nim coś niedobrego. Niewątpliwa neurastenia, podobna tej, w jaką wpadł ojciec po likwidacji getta. Te jego idiotyczne prośby o truciznę "na wszelki wypadek" .. Matka, siostra, wszyscy zagrożeni "tym", i teraz ona - jedyna czysta sama zmierza w stronę śmierci.<br>"- Basiku, a chciałem ci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego