Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
i kwita. Chcę cię prosić, żebyś, jeśli zwyciężycie, dał mi jakoś znać - i spojrzała tak, że Polkowi zrobiło się słabo.
- Ale jak? - spytał gorliwie Polek, gotów w tej chwili na wszystko.
- No, nie wiem. Na przykład pohukaj jak sowa przed moim domem.
- Ja mogę jak kukułka, jak cietrzew albo nawet jak żuraw.
- W nocy? Polek? Zaległo chwilowe milczenie.
- Dobrze, Polek?
- Dobrze. Może przynieść ci jakiś dowód? Skalp albo...
- rozochocił się krwiożerczo Polek.
- Niech Bóg broni, wystarczy, że pohukasz.
- A po co ci to? Puciałłówna zmieszała się raptownie.
- Oo, wszystko chciałbyś zaraz wiedzieć. Polkowi, nie wiedzieć czemu, uczyniło się nagle gorąco, tak
i kwita. Chcę cię prosić, żebyś, jeśli zwyciężycie, dał mi jakoś znać - i spojrzała tak, że Polkowi zrobiło się słabo.<br>- Ale jak? - spytał gorliwie Polek, gotów w tej chwili na wszystko.<br>- No, nie wiem. Na przykład pohukaj jak sowa przed moim domem.<br>- Ja mogę jak kukułka, jak cietrzew albo nawet jak żuraw.<br>- W nocy? Polek? Zaległo chwilowe milczenie.<br>- Dobrze, Polek?<br>- Dobrze. Może przynieść ci jakiś dowód? Skalp albo... <br>- rozochocił się krwiożerczo Polek.<br>- Niech Bóg broni, wystarczy, że pohukasz.<br>- A po co ci to? Puciałłówna zmieszała się raptownie.<br>- Oo, wszystko chciałbyś zaraz wiedzieć. Polkowi, nie wiedzieć czemu, uczyniło się nagle gorąco, tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego