w zabłoconych butach i mokrym płaszczu rzeczywiście wyglądał na włóczęgę, którego nie powinno się wpuszczać do domu.<br>Sąsiadka Marty zaprosiła go na herbatę, tłumacząc się, że nie może oferować mu cukru, bo właśnie zabrakło. Było mu niezręcznie, nie bardzo wiedział, jak się zachować po liście Ryśka z 1976 roku, ale jak się okazało - matka o niczym nie wiedziała. Była już wdową - mąż, po kilku latach pracy w hucie, zmarł, Rysiek ożenił się i wyprowadził na Mokotów, wracając w rejon swojej młodości. Miał teraz czteroletniego syna, a żona - znana Michałowi Iza - była w ciąży z następnym dzieckiem. Rysiek, po paroletniej działalności w