Polaków nie ma żadnej oferty w muzycznej niszy publicystycznej.<br><br>&lt;tit&gt;Kontakt z kwadraturą&lt;/&gt;<br><br>Młodych &lt;orig&gt;hiphopowców&lt;/&gt; z wielkich osiedli z równie wielkiej płyty nie interesują już &lt;orig&gt;makroproblemy&lt;/&gt; opisywane przez starszych braci rockmanów, obce są im też klimaty sentymentalne rówieśników z Mysłowic. Liczy się dla nich przede wszystkim "kontakt z kumplami z kwadratury", jak rapuje warszawski zespół Metropolia. Laikom wyjaśniamy: "Kwadratura", w dawniejszej &lt;orig&gt;grypserze&lt;/&gt; "kwadrat", to podwórko. Rzeczywiście, w przypadku sporej części polskiej młodzieży można mówić o kulturze podwórka jako podstawie i centrum społecznego doświadczenia. Koledzy z sąsiedztwa, czyli "komitywa", to "swoi ludzie". Ci z innej dzielnicy - jeśli nie są raperami - są już raczej