Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 15
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Wyszliśmy na piasek plaży, gdzieniegdzie stały kosze do opalania, w jednym z nich usiedliśmy. Nikt tam nam nie przeszkadzał. Wtedy Mołodcow odezwał się: "No Siemaszka, ty uważaj. Twoi chcą cię wykończyć. No nie bojsa, tiebie niczewo nie zdiełajut". On już wiedział. 15. grudnia 1951 r. zwolniono mnie ze służby.

- Ale jaka była ich argumentacja?

- Żadna! Kto by się tym przejmował! W dniu zwolnienia przyszedłem normalnie do pracy. Przy swoim biurku siedział już Mołodcow. Otwarłem swoją szafę pancerną, aby wyjąć dokumenty. Wtedy usłyszałem jego głos: "Nu, Siemaszka, ty za papierki nie łap, ty tu już nie pracujesz, ty damoj..." Wyszedłem ze Sztabu Głównego Marynarki
Wyszliśmy na piasek plaży, gdzieniegdzie stały kosze do opalania, w jednym z nich usiedliśmy. Nikt tam nam nie przeszkadzał. Wtedy Mołodcow odezwał się: "No Siemaszka, ty uważaj. Twoi chcą cię wykończyć. No nie &lt;foreign&gt;bojsa, tiebie niczewo nie zdiełajut&lt;/&gt;". On już wiedział. 15. grudnia 1951 r. zwolniono mnie ze służby.&lt;/&gt;<br><br>&lt;who1&gt;- Ale jaka była ich argumentacja?&lt;/&gt;<br><br>&lt;who2&gt;- Żadna! Kto by się tym przejmował! W dniu zwolnienia przyszedłem normalnie do pracy. Przy swoim biurku siedział już Mołodcow. Otwarłem swoją szafę pancerną, aby wyjąć dokumenty. Wtedy usłyszałem jego głos: "Nu, Siemaszka, ty za papierki nie łap, ty tu już nie pracujesz, ty &lt;foreign&gt;damoj&lt;/&gt;..." Wyszedłem ze Sztabu Głównego Marynarki
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego