Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Można. Na przykład sobie a muzom...
- Ech, człowieku! - zniecierpliwił się Chochlik.
- Panie Rajmundzie, czy on krzyczał na pana? - zwróciła się do
mojego adwersarza.
- Nie - odparł markiz rozkładając ręce.
- Ech, panowie! - tupnęła w podłogę.
Pokręciła głową, obciągając biały fartuch.
- Tak czy owak... - ...zamelduje siostra ordynatorowi - wpadłem
jej w słowo.
Zamrugała oczami, jakby ją bardzo zdziwiło, że jestem tego
świadom.

Czyżby nadal uważali, że daleko mi do przeciętnej świadomości?
- W porządku, siostro - ciągnąłem.
- Dostanę podwyższone dawki. Dziękuję.
- To nie trzeba wrzeszczeć na cały pawilon! - odburknęła zła i
wymachując rękami, jakby pędziła precz stado kur, wołała: - No, idźcie już!
Idźcie! Rozejdźcie się!
Nie ma
Można. Na przykład sobie a muzom...<br> - Ech, człowieku! - zniecierpliwił się Chochlik.<br> - Panie Rajmundzie, czy on krzyczał na pana? - zwróciła się do<br>mojego adwersarza.<br> - Nie - odparł markiz rozkładając ręce.<br> - Ech, panowie! - tupnęła w podłogę.<br> Pokręciła głową, obciągając biały fartuch.<br> - Tak czy owak... - ...zamelduje siostra ordynatorowi - wpadłem<br>jej w słowo.<br> Zamrugała oczami, jakby ją bardzo zdziwiło, że jestem tego<br>świadom.<br> &lt;page nr=164&gt;<br> Czyżby nadal uważali, że daleko mi do przeciętnej świadomości?<br> - W porządku, siostro - ciągnąłem.<br> - Dostanę podwyższone dawki. Dziękuję.<br> - To nie trzeba wrzeszczeć na cały pawilon! - odburknęła zła i<br>wymachując rękami, jakby pędziła precz stado kur, wołała: - No, idźcie już! <br>Idźcie! Rozejdźcie się!<br> Nie ma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego