Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
po siarczystych mrozach zdawało się ciepło jak na wiosnę. Księżyc, chociaż niepełny, przyświecał jasno, a w jego blasku zlodowaciałe drzewa i suche badyle polnych chwastów iskrzyły się jak gdyby ze srebra i brylantów samych złożone.
Mogło być około północy, gdy Jaś Grajek wracał po lodzie zza Narwi do domu, bo jakoś tej niedzieli rychlej się skończyły niż zwykle tany w karczmie, w której grał właśnie. Był to sobie rześki, dwudziestoletni parobczak, z rzemiosła swego pastucha bydła w Łomżycy, a z zamiłowania grajek. Chodząc za stadem swoim przez lata całe ze skrzypkami nieodstępnymi, tak się doskonale wygrywać na nich wyuczył, że aż
po siarczystych mrozach zdawało się ciepło jak na wiosnę. Księżyc, chociaż niepełny, przyświecał jasno, a w jego blasku zlodowaciałe drzewa i suche badyle polnych chwastów iskrzyły się jak gdyby ze srebra i brylantów samych złożone. <br>Mogło być około północy, gdy Jaś Grajek wracał po lodzie zza Narwi do domu, bo jakoś tej niedzieli rychlej się skończyły niż zwykle tany w karczmie, w której grał właśnie. Był to sobie rześki, dwudziestoletni parobczak, z rzemiosła swego pastucha bydła w Łomżycy, a z zamiłowania grajek. Chodząc za stadem swoim przez lata całe ze skrzypkami nieodstępnymi, tak się doskonale wygrywać na nich wyuczył, że aż
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego