unikania odpowiedzialności, której iluzoryczność i krótkowzroczność Havel wykazuje. Zaczęło się od tego, że zapytana, dlaczego nigdy dotąd nie ujawniła faktu swojej trzyletniej współpracy ze Stasi, pisarka odparła, że o niej... zapomniała. (Co w tej odpowiedzi najbardziej szokuje, to fakt, że wcale nie musiała być kłamstwem.) Następnie zaś, ponieważ to wyjaśnienie jakoś nikogo nie zadowoliło, oparła swoją taktykę obronną o przemawiający do wyobraźni argument wizualny, głoszący, że znajdująca się w aktach Stasi "cienka teczka" dokumentująca trzyletni okres jej współpracy jest i tak niczym w porównaniu z czterdziestoma dwoma grubymi tomami akt na temat jej samej i jej męża, zgromadzonych w okresie, gdy