Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
Część pierwsza
1
Przedranny chłód nie przezwyciężył zaduchu w górnej izbie: wisiał wciąż, choć
kobiety powiewały chustkami i paliły trociczki. Tyle przecież ludzi siedziało
tutaj natłoczonych od wczesnego popołudnia aż do świtu. Jak sięgnąć pamięcią,
nie było takiego zbiegowiska! I ten wypadek! Kobiety odkładały chusty i poczynały
jazgotliwie ze sobą rozmawiać. Nikt nie zauważył w pierwszej chwili, że chłopak
runął na kamienne podwórze. Dopiero po jakimś czasie w ciężką, pełną głębokich
oddechów ciszę wdarł się, niby głos z innego świata, wrzask kobiecy na dole.
Ten i ów wyjrzał przez okno; szept pobiegł niby płomień po suchej słomie. Przerwano
Część pierwsza<br>1<br> Przedranny chłód nie przezwyciężył zaduchu w górnej izbie: wisiał wciąż, choć <br>kobiety powiewały chustkami i paliły trociczki. Tyle przecież ludzi siedziało <br>tutaj natłoczonych od wczesnego popołudnia aż do świtu. Jak sięgnąć pamięcią, <br>nie było takiego zbiegowiska! I ten wypadek! Kobiety odkładały chusty i poczynały <br>jazgotliwie ze sobą rozmawiać. Nikt nie zauważył w pierwszej chwili, że chłopak <br>runął na kamienne podwórze. Dopiero po jakimś czasie w ciężką, pełną głębokich <br>oddechów ciszę wdarł się, niby głos z innego świata, wrzask kobiecy na dole. <br>Ten i ów wyjrzał przez okno; szept pobiegł niby płomień po suchej słomie. Przerwano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego