niepełne, jeśli nie dzieli się go z nikim, oczekiwał niecierpliwie na obiadowy dzwonek. A i później nie należało odzywać się bez wyraźnej potrzeby, aż do chwili, kiedy chleb zostanie zjedzony i kawa wypita.<br>Kawę gotował smoluch - Sylwek. Należało uszanować świętą ciszę obiadu, działającą na uszy nieomal pieszczotliwie po godzinach bezustannego jazgotu. Szeleszczą przewracane stronice gazet, ukryty za prasą do fornirowania starszy brat Słupecki czyta radiowy komunikat odbity na powielaczu. Jurek ma smutne doświadczenia. W drugim miesiącu praktyki, kiedy uznał, że nadszedł czas, by prowadzić ustną propagandę, jak mu się wydawało, komunistyczną, rychło wysadzono go z siodła, ponieważ jeszcze tak na świecie