telefonicznych w takim mniej więcej stylu: <br>- Cześć, stary. Muszę się z tobą zobaczyć. Potrzebuję forsy. Co? Wezmę wszystko, co popadnie. No nie, knajpy raczej nie. Nie wygłupiaj się. Znacznie więcej niż na skrobankę. Dobrze. Jutro. Cześć. <br>Przypomniał mi się taki jeden kumpel, Krzysiek, który kiedyś męczył mnie, żebym pograł w jazzowym zespole: "Bądź człowiek, to jest trudna muzyka, a dla ciebie jak splunąć. Zagrepsujesz i cześć! Przestań się certolić! Wykotłujesz pół patyka za wieczór!"<br>Muszę go odszukać. <br><br> Dobrze, że już wszystko zdałem, mam czas, mogę swobodnie motać na jeden kłębek różne chałtury. Jeszcze żeby Grzegorz zgodził się oddać mi swoje ranne