Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
trzeba!
I że można - bez szczęścia... I że można - bez nieba...

Tylko drobnieć i maleć od nadmiaru kochania.
A to była - odpowiedź, i nie było - pytania.

I już odtąd na zawsze przemilczeliśmy siebie,
A świat znów się stał - światem... I czas płynął po niebie.

I chwyciłaś źdźbło czasu, by potrzymać je - w dłoni,
A on - patrzał i patrzał... I miał - ciernie na skroni.


BAŁWAN ZE ŚNIEGU

Tam - u samego lasów brzegu,
Gdzie kruk - jedyny pustki widz,
Ktoś go ulepił z tego śniegu,
Co mu na imię: biel i nic...

Na głowę śmieszną wdział czapulę,
A w bok żebraczy wraził kij -
I
trzeba!<br>I że można - bez szczęścia... I że można - bez nieba...<br><br>Tylko drobnieć i maleć od nadmiaru kochania.<br>A to była - odpowiedź, i nie było - pytania.<br><br>I już odtąd na zawsze przemilczeliśmy siebie,<br>A świat znów się stał - światem... I czas płynął po niebie.<br><br>I chwyciłaś źdźbło czasu, by potrzymać je - w dłoni,<br>A on - patrzał i patrzał... I miał - ciernie na skroni.&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;BAŁWAN ZE ŚNIEGU&lt;/&gt;<br><br>Tam - u samego lasów brzegu,<br>Gdzie kruk - jedyny pustki widz,<br>Ktoś go ulepił z tego śniegu,<br>Co mu na imię: biel i nic...<br><br>Na głowę śmieszną wdział czapulę,<br>A w bok żebraczy wraził kij -<br>I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego