z okazji, do orczyków podczepiło się parę dzieciaków w wieku gimnazjalnym i ze czwórka dorosłych. Tyle że nie było w tej gromadce nikogo, kto mógłby pomyśleć o przeciwstawieniu się Bykowi, nie mdlejąc wcześniej z przerażenia. Dwóch studentów okularników, ich koleżanka, niewiele grubsza w talii niż Byku w bicepsie, no i jeden jedyny facet - godny uwagi ochroniarzy Hanki.<br>Nie interesowała się tym, co i jak robią, ale zdążyła odnotować, że wzięli mężczyznę na celownik. Bez przesady oczywiście: to był teren jej starego, on tu rządził od lat i nikt nie próbował niepokoić ani jego, ani tym bardziej nikogo z rodziny. Nie było powodów