Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Pasłęka
Nr: various
Miejsce wydania: Pasłęk
Rok: 2004
jakiejś kieszeni wyłaniała się torebka, dostawaliśmy coś na śniadanie, ale tylko odrobinę, "ponieważ nie wolno tak dużo jeść, kiedy się siedzi". Ach, były też wyśmienite ciasteczka, trochę pokruszone. No, to nic nie szkodzi! Ale zaraz zaczynało nam z kolei doskwierać pragnienie. "Dzieci"! Toż to niedorzeczne! Masz ci los, znów spragniony jeden po drugim! Będziecie pić, jak dojedziemy do szynku". Pragnienie ustępowało stopniowo... . Badt trzaskał z bicza, co czynił wprawdzie przy wjeździe do każdej wsi, ale teraz jeszcze mocniej, co było znakiem, że dojechaliśmy na postój obiadowy. "Zajeżdżaj!" krzyczała mama, szynkarz otwierał wielkie, skrzypiące skrzydła bramy wjazdowej i wolnym krokiem powóz zajeżdżał pod szynk
jakiejś kieszeni wyłaniała się torebka, dostawaliśmy coś na śniadanie, ale tylko odrobinę, "ponieważ nie wolno tak dużo jeść, kiedy się siedzi". Ach, były też wyśmienite ciasteczka, trochę pokruszone. No, to nic nie szkodzi! Ale zaraz zaczynało nam z kolei doskwierać pragnienie. "Dzieci"! Toż to niedorzeczne! Masz ci los, znów spragniony jeden po drugim! Będziecie pić, jak dojedziemy do szynku". Pragnienie ustępowało stopniowo... . Badt trzaskał z bicza, co czynił wprawdzie przy wjeździe do każdej wsi, ale teraz jeszcze mocniej, co było znakiem, że dojechaliśmy na postój obiadowy. "Zajeżdżaj!" krzyczała mama, szynkarz otwierał wielkie, skrzypiące skrzydła bramy wjazdowej i wolnym krokiem powóz zajeżdżał pod szynk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego