Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Trzeba ruszać mózgiem, każdą kopiejkę wpisywać do księgi, obliczać, kombinować... Spójrz na swoich kolegów. To łebskie chłopaki! Wiedzą, co robią. Przenieś się do szkoły handlowej. Radzę ci i wymagam.

Cieszyliśzny się, że Wania będzie odtąd z nami. Nasza przyjaźń w ciągu tego lata wzmocniła się i okrzepła. Dalibyśmy się zabić jeden za drugiego.

Wracaliśmy do Kijowa każdy z pudem jabłek, którymi nas obdarował Siemionycz. Do końca wakacji zostało jeszcze piętnaście dni. Ale Wania chciał załatwić formalności związane z przeniesieniem, Pluj niepokoił się o swoje zwierzęta i ptaki, a ja...

Matka i Krysia nie wróciły jeszcze z Sołonek. Ojciec, zajęty sprawami biura, spędził lato
Trzeba ruszać mózgiem, każdą kopiejkę wpisywać do księgi, obliczać, kombinować... Spójrz na swoich kolegów. To łebskie chłopaki! Wiedzą, co robią. Przenieś się do szkoły handlowej. Radzę ci i wymagam.<br><br>Cieszyliśzny się, że Wania będzie odtąd z nami. Nasza przyjaźń w ciągu tego lata wzmocniła się i okrzepła. Dalibyśmy się zabić jeden za drugiego.<br><br>Wracaliśmy do Kijowa każdy z pudem jabłek, którymi nas obdarował Siemionycz. Do końca wakacji zostało jeszcze piętnaście dni. Ale Wania chciał załatwić formalności związane z przeniesieniem, Pluj niepokoił się o swoje zwierzęta i ptaki, a ja...<br><br>Matka i Krysia nie wróciły jeszcze z Sołonek. Ojciec, zajęty sprawami biura, spędził lato
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego