Działo się to jeszcze przed wojną. - <dialect>Umówilimy sie na polowanie w Chochołowskiej. Mioł iść Symek Zarycki, Andrzej Frączysty "Kuśtyjon" z Chochołowa, jo i jesce chyba Siecka. Umówilimy sie, ze spotkomy sie w nasym miejscu i kozdy jeden mioł przynieść cosi do jedzenio. Poschodzili sie syćka, a Symka Zaryckiego nima. Cekomy jeden dzień, som syćka, ino Symka Zaryckiego dalej nima. Cekomy drugi dzień, Symka nima, a jak tu bez niego iść. Kuśtyjon godo "Psiokrew jak go łapiem, to roztardzem na kawołki!" A wies jaki Kuśtyjon był wielki, chłop dwumetrowy, a i siłe mioł wielkom. Na trzeci dzień Symek przychodzi. Wchodzi do sałasa