Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
stronę. Odszedł na palcach i dalej krążył w głębi hallu. Cały oddział spał, cisza była głęboka, ale znienacka przerwał ją odległy głos Wszechwłogi. Irek ruszył do szklanego przepierzenia w drugim końcu korytarza, wychylił się i widział stąd wnętrze pokoju przyjęć.
Na kozetce półleżała tam skręcona postać starca. Podpierał się łokciem, jedną nogę zawinął pod siebie, druga, w ciężkim, grubym bucie pozostała na podłodze. Miał na sobie "cywilne"łachy, ze spodni wystawała brudna koszula. Trząsł się cały, krople potu spływały po szyi i szarozielonych policzkach, chyba niedosłyszał, bo Wszechwłoga musiał do niego krzyczeć, a aparat, który mu wciśnięto do ucha, widocznie nie
stronę. Odszedł na palcach i dalej krążył w głębi hallu. Cały oddział spał, cisza była głęboka, ale znienacka przerwał ją odległy głos Wszechwłogi. Irek ruszył do szklanego przepierzenia w drugim końcu korytarza, wychylił się i widział stąd wnętrze pokoju przyjęć.<br>Na kozetce półleżała tam skręcona postać starca. Podpierał się łokciem, jedną nogę zawinął pod siebie, druga, w ciężkim, grubym bucie pozostała na podłodze. Miał na sobie "cywilne"łachy, ze spodni wystawała brudna koszula. Trząsł się cały, krople potu spływały po szyi i szarozielonych policzkach, chyba niedosłyszał, bo Wszechwłoga musiał do niego krzyczeć, a aparat, który mu wciśnięto do ucha, widocznie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego