wiem powód twej zadumy. Ale nic z tego, siei w jeziorze nie będzie, chyba że ja ci dopomogę. <br>- Cóż chcesz za pomoc? - spytał kameduła. <br>- O! Nic wielkiego - żebyśmy tylko zakład zrobili. Ja polecę do Włoch, nachwytam po jeziorach tyle siei, ile tylko udźwignąć będzie można, i rozrzucę po jeziorze. Muszę jednakże w mig sprawić się z robotą, bo Włochy daleko, a ryba wyjęta z wody wnet życie traci. Jak myślisz, szanowny ojcze, wiele na to czasu trzeba? <br>- Mniej więcej dwa, trzy dni - odpowiedział zakonnik. <br>Zaiskrzyły się szatanowi ślepia z radości, że zakonnik w rozmowę z nim się wdaje, boć przecie mógłby