się gościowi zdaje, zwrócić Balcerowi potrawę.<br>- Panie szefie! Gość mówi, że ten befsztyk czuć.<br>Balcer chwycił befsztyk w palce, przyłożył do go wąsów i powąchał.<br>- Panie, jak ten befsztyk czuć, to ja się nazywam Seweryn Rajkowicz, a z pana jest taki kelner jak ze mnie ksiądz!<br>- Dwa razy wiedeński na jedno! Raz befsztyk! - zamówił Warga.<br>- O, widzisz pan, befsztyk już pójdzie - rzekł Palmiak.<br>- Trzy razy kompot, dwa mieszane, jeden z jabłek! Trzy razy nelsońskie na jee! Raz bigos.<br>- Nie ma bigosu, wykreślony!<br>- Gdzie wykreślony? - zapytał Kamiński patrząc w jadłospis wiszący nad oknem - w pańskiej głowie chyba!<br>- Nic mnie nie obchodzi, kazałem Teodorowi