tego... zaskorupienia się w domniemanej własnej doskonałości i nieomylności. Czy pan wie - mówił, bodząc mnie wciąż tym chudym paluchem - czy pan uwierzy, że czterej poważni uczeni, których usiłowałem wielokrotnie naprowadzić, jak pana, na tę myśl, nie wymienili nawet żartem takiej możliwości! <br><page nr=58> Przerwał, oddychając z trudem po tych kilku zdaniach wypowiedzianych jednym tchem w jakimś niezrozumiałym pośpiechu. Po chwili mówił dalej, odpoczywając i sapiąc co kilka zdań.<br>- Już dawno przyszło mi to do głowy, kiedy byłem jeszcze profesorem na uniwersytecie...<br>- Pan jest historykiem? - wtrąciłem.<br>- Nie, nie jestem. Dziś już niczym nie jestem! Starym dziwakiem co najwyżej. Tak powieszą, jeśli pan zapyta w Akademii