Poważnie mówiąc</> - zastanawia się, marszcząc czoło w wysiłku myślenia <q>- widocznie coś tam takiego między nimi było, że pewnie musiał ją trzymać krótko. Może była leniwa albo go zdradzała? Tylko kto by zechciał taką chudzinę? Eee, chyba zwyczajnie niedobrani byli, i już...</><br><q>- Pani Halinka to złoty człowiek</> - wyraża swoją opinię zażywna jejmość ze sklepu, w którym Bilewiczowa najczęściej robiła zakupy, łącznie z alkoholem dla męża. <q>- Znałam ją od lat. Najpierw dzieci chowała i dbała o dom, jak mało która. Potem do roboty poszła, bo on zaczął wszystko przepijać. Później straciła pracę, bo takie czasy nadeszły, że tylko łokciami można się przepychać, a