przecie wdowa, żebym sama rozsądzała. Powiedzcie swoją opinię.<br>- Opinię? Cóż ja mogę wiedzieć?<br>- Jegomość! Miarkuję dobrze, że tylko myślicie, jak się mnie pozbyć. Ani uważacie, <br>co powiadam. Jak gdyby nie o rodzone dziecko szło!<br>Tyle szczerego żalu zadrgało w jej głosie, że wojewodzie zrobiło się wstyd. <br>Otworzył oczy.<br>- Źle miarkujecie, jejmość dobrodziejko. Nie zabaczyłem, że o moją ulubioną <br>idzie.<br>O moją ulubioną kiedyś - pomyślał. - Dziś wszystko mi jedno, nawet za kogo ona <br>pójdzie, obojętne mi też...<br>- ...Nie zabaczyłem - powtórzył - lecz sami widzicie, jejmość przyjaciółko moja, <br>żem słaby i do niczego niezdatny. Ani do rady, ani do uciechy.<br>- Nie lepiej wam? Bo