Typ tekstu: Książka
Autor: Kossak Zofia
Tytuł: Błogosławiona wina
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1958
dziecko szło!
Tyle szczerego żalu zadrgało w jej głosie, że wojewodzie zrobiło się wstyd.
Otworzył oczy.
- Źle miarkujecie, jejmość dobrodziejko. Nie zabaczyłem, że o moją ulubioną
idzie.
O moją ulubioną kiedyś - pomyślał. - Dziś wszystko mi jedno, nawet za kogo ona
pójdzie, obojętne mi też...
- ...Nie zabaczyłem - powtórzył - lecz sami widzicie, jejmość przyjaciółko moja,
żem słaby i do niczego niezdatny. Ani do rady, ani do uciechy.
- Nie lepiej wam? Bo wczoraj nowennę zaczęłam do świętego Mikołaja, waszego
patrona...
- Co dnia gorzej i gorzej, aż obmierzłość bierze na samego siebie, i - żeby
nie strach przed karą piekielną - chybabym ze sobą koniec zrobił...
Przeżegnała
dziecko szło!<br>Tyle szczerego żalu zadrgało w jej głosie, że wojewodzie zrobiło się wstyd. <br>Otworzył oczy.<br>- Źle miarkujecie, jejmość dobrodziejko. Nie zabaczyłem, że o moją ulubioną <br>idzie.<br>O moją ulubioną kiedyś - pomyślał. - Dziś wszystko mi jedno, nawet za kogo ona <br>pójdzie, obojętne mi też...<br>- ...Nie zabaczyłem - powtórzył - lecz sami widzicie, jejmość przyjaciółko moja, <br>żem słaby i do niczego niezdatny. Ani do rady, ani do uciechy.<br>- Nie lepiej wam? Bo wczoraj nowennę zaczęłam do świętego Mikołaja, waszego <br>patrona...<br>- Co dnia gorzej i gorzej, aż obmierzłość bierze na samego siebie, i - żeby <br>nie strach przed karą piekielną - chybabym ze sobą koniec zrobił...<br>Przeżegnała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego