Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wyścig.
Przebijając się przez niesamowicie zatłoczoną autostradę - wiadomo, weekend - Fujimori, mój nieoceniony opiekun, wiezie kilku z nas, znosząc z niezrównanym spokojem bezustanne postoje. Robi się ciemno i patrząc z wijącej się brzegiem oceanu szosy podziwiam bezlik świateł, rozsypanych po jego wybrzeżu. Światła wysp, osad rybackich, przepływających statków. W Japonii zawsze jest blisko do oceanu. On właśnie wraz z równie wszędobylskimi pagórkami tworzy ów tętniący życiem krajobraz. Japonia nie zna spokoju. Może dlatego właśnie jej mieszkańcy są tak witalni, tak aktywni, tak przysłowiowo pracowici.
W jednym z mijanych miasteczek zatrzymujemy się na zakupy. Targ rybny - ogromne ilości ryb, głowonogów, roślinności morskiej, wszystkiego, co
wyścig.<br> Przebijając się przez niesamowicie zatłoczoną autostradę - wiadomo, weekend - Fujimori, mój nieoceniony opiekun, wiezie kilku z nas, znosząc z niezrównanym spokojem bezustanne postoje. Robi się ciemno i patrząc z wijącej się brzegiem oceanu szosy podziwiam bezlik świateł, rozsypanych po jego wybrzeżu. Światła wysp, osad rybackich, przepływających statków. W Japonii zawsze jest blisko do oceanu. On właśnie wraz z równie wszędobylskimi pagórkami tworzy ów tętniący życiem krajobraz. Japonia nie zna spokoju. Może dlatego właśnie jej mieszkańcy są tak witalni, tak aktywni, tak przysłowiowo pracowici.<br> W jednym z mijanych miasteczek zatrzymujemy się na zakupy. Targ rybny - ogromne ilości ryb, głowonogów, roślinności morskiej, wszystkiego, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego