buki, szarpane wichrami, smagane sztormem! <br>Porwali się Szwedzi od ognisk biwaku, by pomścić zniewagę. Ale klątwa dziewczyny przygwoździła ich do miejsca. Tajemnicza moc ujarzmiła ich nogi. Poczuli, że palce ich, obejmujące rękojeści rapierów, przemieniają się w gałązki, że buty korzeniami wrastają w ziemię, siwa kora pokrywa <orig>kolety</>, a włosy rosną, jeżą się i przeistaczają w liście... <br><br>Siwe buki stanęły na zboczu kępy, zaszumiały jękliwie w morskim wichrze. Agnieszka spojrzała na nie i powoli poszła na szczyt wieży, pochyliła się nad martwym narzeczonym, głowę jego ujęła w ręce i zanuciła smutnie: <br> Siadła biała mewa <br>na okrętu maszcie, <br>nie zapalisz więcej <br>już ognia