się tak monotonne, że każdy gość, który odważył się przyjść do nas w deszcz i szarugę, był mile widziany.<br><br>Toteż gdy pewnego dnia odwiedzili naś państwo Kociubińscy, matka wyciągnęła ze spiżarni i z kredensu wszystko, co miała, aby uraczyć gości.<br><br>Los dziwnie upośledził całą tę rodzinę. Inżynier Kociubiński uczesany na jeża, z żółtozielonymi wiechciami pod nosem, przypominającymi wąsy kukurydzy, miał jedną nogę krótszą; jego żona Anna Michajłowna była garbata, a córka Lidoczka, skrzywiona i brzydka, miała sześć palców u lewej dłoni. Dziadek jej też miał sześć palców i Kociubińscy, robiąc dobrą minę do złej gry, szczycili się, że pochodzą z rodziny