Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
w krzaki, zaledwie jeden krok dzielił nas od siebie.
- I nie daliście mi żadnego znaku? To tacy z was przyjaciele? - Baliśmy się, że będzie się pan na nas gniewał - tłumaczył się Wiewiórka.
- A pewnie, żebym się gniewał - kiwnąłem głową. - Do moich uszu doszły jakieś głośne szelesty .
Myślałem jednak, że to jeże żerują w krzakach.
- Potem zaś - opowieść przejął Sokole Oko - pan poszedł za tajeemniczym osobnikiem, a my za panem. Z tą różnicą - dodał ironicznie - że on pana zauważył, a pan nas nie dostrzegł. Obezwładnił pana, ale chyba nie zdążył przejrzeć dokumentów, bo zaraz nadeszliśmy i on uciekł. Co najwyżej obejrzał i
w krzaki, zaledwie jeden krok dzielił nas od siebie.<br>- I nie daliście mi żadnego znaku? To tacy z was przyjaciele? - Baliśmy się, że będzie się pan na nas gniewał - tłumaczył się Wiewiórka.<br>- A pewnie, żebym się gniewał - kiwnąłem głową. - Do moich uszu doszły jakieś głośne szelesty &lt;page nr=62&gt;.<br> Myślałem jednak, że to jeże żerują w krzakach.<br>- Potem zaś - opowieść przejął Sokole Oko - pan poszedł za tajeemniczym osobnikiem, a my za panem. Z tą różnicą - dodał ironicznie - że on pana zauważył, a pan nas nie dostrzegł. Obezwładnił pana, ale chyba nie zdążył przejrzeć dokumentów, bo zaraz nadeszliśmy i on uciekł. Co najwyżej obejrzał i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego