już było poważne, <br>swojskie, i Paluch kiwnął głową ze zrozumieniem.<br>- Przepadam za agrestem, człowieku - Adam nachylił <br>się nad Kubą i pogłaskał go po szczeciniastych <br>włosach. - Biedaczek śledziennik! Powiem ci, jaki <br>był smakowity. Ale póki co, stawiam altankę.<br>- Jasne! - pospieszył z odpowiedzią Rylec, domyślnie <br>mrużąc lewe oko.<br>Małe dziewczynki, ostrzyżona na jeżyka i płowa z warkoczykami, <br>klęczały przed ławką obok drzwi do głównego <br>budynku. Kolorowe papierki po cukierkach wygładzały starannie <br>na desce, składały w harmonijkę i wiązały <br>po kilka.<br>- Robimy kokardki. A potem wianek. - Jeżykowaty alcik <br>rozpromienił bladą buzię piwnicznej roślinki na <br>widok Adama. Potraktował go jak swojego, z ufnością.<br>- No, proszę