Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
śniadań i kolacji w Kazuniu. Pan Winogradow miał wielkie ambicje i konkurował z Włocławkiem. Kaolinowe glinki sprowadzał z pogranicza polsko-ukraińskiego i razem z nimi - nieświadomie i wbrew własnym interesom - propagandę komunistyczną. Kazuńscy fornale zaczęli w pewnym momencie wygłaszać teorie typu: jak się wojna zacznie, trzeba wystrzelać oficerów.
Ojcu włos jeżył się na głowie. Pojechał do fabryki porozmawiać z dyrektorem do spraw technicznych, również Żydem, i wtedy przekonał się, że właśnie on był głównym źródłem bolszewickiej propagandy, z czym się nawet specjalnie nie krył. Właściciel fabryki rozłożył ręce.
- Pan Klebański jest bardzo dobrym fachowcem - powiedział. - Drugiego takiego nie znajdę. Jest nieszkodliwy. Wszystko
śniadań i kolacji w Kazuniu. Pan Winogradow miał wielkie ambicje i konkurował z Włocławkiem. Kaolinowe glinki sprowadzał z pogranicza polsko-ukraińskiego i razem z nimi - nieświadomie i wbrew własnym interesom - propagandę komunistyczną. Kazuńscy fornale zaczęli w pewnym momencie wygłaszać teorie typu: jak się wojna zacznie, trzeba wystrzelać oficerów. <br>Ojcu włos jeżył się na głowie. Pojechał do fabryki porozmawiać z dyrektorem do spraw technicznych, również Żydem, i wtedy przekonał się, że właśnie on był głównym źródłem bolszewickiej propagandy, z czym się nawet specjalnie nie krył. Właściciel fabryki rozłożył ręce.<br>- Pan Klebański jest bardzo dobrym fachowcem - powiedział. - Drugiego takiego nie znajdę. Jest nieszkodliwy. Wszystko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego