pisali, ale monstrualnymi dzidami, w święconej wodzie maczanymi, a nasze rączki za krótkie na takie kanonizujące dzidy, za krótkie, bo z tej, ułomnej ziemi.<br>Więc, cóż za radość - nowy Notatnik! Cud normalności! Grotowski ściągnięty na ziemię, Grotowski - człowiek, Grotowski normalnym chłopem - po śmierci! Chorował bez przerwy, na wszystko, trzustka trzeszczała, jeżyła się wątroba, ciało. Umiłowanej wypominał puszczalską naturę, przemawiał za pięknem socjalizmu, pisywał grafomańskie wiersze, jak każdy gówniarz. Figlował, tył, chudł, bał się straszliwie. Był, zwyczajnie był, jak teraz w Notatniku jest - na wyciągnięcie naszej ręki. I niech tak zostanie. Profesor Fulde rytualnie ciskał w studenta Grotowskiego takim oto rodzynkiem: "<q>Przepraszam