Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
latarkami robaczki świętojańskie. Narwała cały pęk i przybiegła do łodzi dając rybakowi znak, by jak najprędzej płynął do brzegu. Ledwie odbili od wyspy, gdy zerwała się okropna burza. Chmury przelewały się po niebie jak olbrzymie smoki ziejące ogniem błyskawic, które przebiegały po wzburzonych falach niby ogniste węże. Woda, rycząc przeraźliwie, jeżyła złowrogie grzywy, które rzucały się rozszalałe to tu, to tam, gnane wichurą. Na brzegach trzaskały drzewa, tu i ówdzie, rażone piorunem, płonęły jak olbrzymie pochodnie.
Rybak wiosłował, ile tylko miał sił. Pot spływał mu kroplami z czoła. Już, już byli blisko brzegu, gdy niewidzialne ręce rzuciły łódkę z powrotem na
latarkami robaczki świętojańskie. Narwała cały pęk i przybiegła do łodzi dając rybakowi znak, by jak najprędzej płynął do brzegu. Ledwie odbili od wyspy, gdy zerwała się okropna burza. Chmury przelewały się po niebie jak olbrzymie smoki ziejące ogniem błyskawic, które przebiegały po wzburzonych falach niby ogniste węże. Woda, rycząc przeraźliwie, jeżyła złowrogie grzywy, które rzucały się rozszalałe to tu, to tam, gnane wichurą. Na brzegach trzaskały drzewa, tu i ówdzie, rażone piorunem, płonęły jak olbrzymie pochodnie. <br>Rybak wiosłował, ile tylko miał sił. Pot spływał mu kroplami z czoła. Już, już byli blisko brzegu, gdy niewidzialne ręce rzuciły łódkę z powrotem na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego