pamiętał. O wspólnych posiłkach w ogóle nie było mowy - Marcin zabierał swoje kanapki i zjadał je, nie przerywając buszowania po sieci. Po tym, jak odkryłam, że pies znów nie był na spacerze, a śmieci stoją od dwóch dni, choć Marcin solennie obiecywał, że je wyniesie, nie wytrzymałam. Przecięłam jakiś ważny kabelek i już! Skończyło się kolejną awanturą. <br>Uwaga, nałóg! <br><br>- I tak coraz bardziej zapadał się w swój własny świat, w którym dla mnie było za ciasno - mówi Ania. Marcin, oczywiście, zaglądał do komputera tylko w najważniejszych sprawach: potrzebne mu były grupy dyskusyjne o programach komputerowych, musiał obejrzeć najnowsze dyski i procesory