w ostatniej chwili, udziudziany kompletnie wsiadł do samolotu i pojechał do Gdańska. <page nr=8><br>Miałem list od niego, potem posłałem mu swój poemat pisany u "Wróbla" na karcie na co mi. odpisał gdzieś z Casablanca, że płakał, że dostał ten poemat na statku o godzinie piątej nad ranem, w krwawej czerwieni, z kacenjamerem - wiesz, Dziadzia sentymentalny... że odczytywał go wśród załogi i dziwek z portu, wszyscy zalani oczywiście. Widzę go: z bródką, z długimi włosami, kiedy jak Chrystus stoi pośród całej tej grandy i czyta ten wiersz. <br>- Uważaj, bo auto. Tak, ja podczas wielkiej śnieżycy dostałem list właśnie z Casablanca. Pamiętam, że listonosz