kilkuminutową przerwę, a po niej oskarżyciel kontynuował wyjaśnienia. Do Orła przybył jako lekarz miejski w 1906 roku, a po 2 latach został lekarzem więziennym w tamtejszej katordze. Na tym stanowisku ruchy miał całkowicie skrępowane. Nie stykał się nigdy z więźniami na osobności. Którzy byli Polakami, nie wiedział. W kwestii zdejmowania kajdan mógł jedynie stawiać wnioski.<br>Oskarżony podtrzymał zarzuty postawione Rychlińskiemu i wyraził żal, że dzień rozrachunku nastąpił tak późno, gdy nieludzki lekarz jest już tylko ruiną człowieka. Zupełnie inaczej wyglądał na katordze: z jednej strony wynędzniali katorżnicy, dzwoniące kajdany, z drugiej on - elegancki i energiczny lekarz, od którego zależało ich założenie