Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
ani bardziej godną Ciebie. Nie masz bowiem kary na wrogów naszych.
- Żydzi, on mnie i was wszystkich przetrzyma - złorzeczył Eliasz. Wóz zatrzymał się przed zobojętniałym szkieletem, który uparcie nie ustępował z drogi. - Ja dźwigam jak wół, gardło zdzieram za marny grosz, a taki kładzie się na ulicy, łapu-capu zawija kalesony, pokazuje na nodze wrzód wielkości włoskiego orzecha i już ma pełną czapkę pieniędzy !
- Eliasz, zmień się z nim na miejsca. - A co sobie myślisz? Już niedługo.
- Poczekam na ciebie. Poczekam i jeszcze ci miejsce koło siebie zrobię.
Długi Icchok pokrzykiwał przez ulicę, szczerząc zepsute zęby. Drugi kapłan donośnie zaśpiewał, jeszcze
ani bardziej godną Ciebie. Nie masz bowiem kary na wrogów naszych.<br>- Żydzi, on mnie i was wszystkich przetrzyma - złorzeczył Eliasz. Wóz zatrzymał się przed zobojętniałym szkieletem, który uparcie nie ustępował z drogi. - Ja dźwigam jak wół, gardło zdzieram za marny grosz, a taki kładzie się na ulicy, łapu-capu zawija kalesony, pokazuje na nodze wrzód wielkości włoskiego orzecha i już ma pełną czapkę pieniędzy !<br>- Eliasz, zmień się z nim na miejsca. - A co sobie myślisz? Już niedługo.<br>- Poczekam na ciebie. Poczekam i jeszcze ci miejsce koło siebie zrobię.<br>Długi Icchok pokrzykiwał przez ulicę, szczerząc zepsute zęby. Drugi kapłan donośnie zaśpiewał, jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego