Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Powódź
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1975
dębu i czarnym, lakierowanym daszkiem.
Orłoś pracował bowiem w letnikac h i przejezdnych, którym komitywa z tak doskonałym rybakiem wydawała się godna postawienia kolejki.
Oko miał na nich jak żbik.
Metoda jego polegała na nieomal milczącym uświetnianiu towarzystwa, wtrącał czasami, niby to pogrążony w swoich myślach, brednie w rodzaju: "na kancie nie ma łososia"... a także świadczył też niekiedy drobne usługi i udzielał rzeczowych informacji, jako że znał wszystkich i wiedział wszystko z racji swego pró żniactwa.
Usługi świadczył, jeżeli nie wymagały wstawania z krzesła.
Później wracały kolejno z wody załogi i następował czas wymiany informacji oraz nawiązywania lub finalizowania rozlicznych
dębu i czarnym, lakierowanym daszkiem.<br>Orłoś pracował bowiem w letnikac h i przejezdnych, którym komitywa z tak doskonałym rybakiem wydawała się godna postawienia kolejki.<br>Oko miał na nich jak żbik.<br>Metoda jego polegała na nieomal milczącym uświetnianiu towarzystwa, wtrącał czasami, niby to pogrążony w swoich myślach, brednie w rodzaju: "na kancie nie ma łososia"... a także świadczył też niekiedy drobne usługi i udzielał rzeczowych informacji, jako że znał wszystkich i wiedział wszystko z racji swego pró żniactwa.<br>Usługi świadczył, jeżeli nie wymagały wstawania z krzesła.<br>Później wracały kolejno z wody załogi i następował czas wymiany informacji oraz nawiązywania lub finalizowania rozlicznych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego