Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Jasieńku.
- Myślisz, że by dała?
- Czemu nie?
Kobieta, jak chce się ruchnąć, to widać po niej, nie?
- A po mnie nie widać, że ja gites jestem? - wypiął się opasły tajniak z gębą knura, oblizując palce.
- Może i jesteś.
Ale tutaj lepiej żebyś sobie zawiązał na kokardkę.
Chyba że będziesz trzepać kapucyna.
- Ano prawda - burknął ten z obstawy i czknął.
A mnie zwałaszyli, pomyślałem.
Jasne, że dla prokreacji lepiej zachować takich neandertalczyków, siłę roboczą.
A inteligencję zniszczyć.
Prześladownicy nic nowego nie wymyślili, tyle tylko, że skrupiło się to na mnie.
Ze mną, z takimi jak ja, przepadnie piękne słowo miłości, kobieta, zwierzę
Jasieńku.<br>- Myślisz, że by dała?<br>- Czemu nie?<br>Kobieta, jak chce się ruchnąć, to widać po niej, nie?<br>- A po mnie nie widać, że ja &lt;orig&gt;gites&lt;/&gt; jestem? - wypiął się opasły tajniak z gębą knura, oblizując palce.<br>- Może i jesteś.<br>Ale tutaj lepiej żebyś sobie zawiązał na kokardkę.<br>Chyba że będziesz trzepać kapucyna.<br>- Ano prawda - burknął ten z obstawy i czknął.<br>A mnie zwałaszyli, pomyślałem.<br>Jasne, że dla prokreacji lepiej zachować takich neandertalczyków, siłę roboczą.<br>A inteligencję zniszczyć.<br>&lt;orig&gt;Prześladownicy&lt;/&gt; nic nowego nie wymyślili, tyle tylko, że skrupiło się to na mnie.<br>Ze mną, z takimi jak ja, przepadnie piękne słowo miłości, kobieta, zwierzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego