szkolnej punktacji pierwsze miejsce. Na książeczce Freda lądowały nie tylko drobne, groszowe oszczędności zarobione na podwórkowych transakcjach. Fred już wtedy pożyczał pieniądze na procent. Rzędy cyfr niewątpliwie stanowiły jego pasję. Kiedy w szóstej klasie ojciec zapytał go, co chce w prezencie na urodziny, Fred poprosił ojca, żeby mógł prowadzić księgi kasowe jego firmy. I ojciec zgodził się. Chłopcy grali na podwórku w piłkę albo jeździli na rowerach, a Fred siadał przy biurku, zapalał lampę i liczył. Może powodowała to tusza, a może okulary korygujące potężnego zeza, trudno powiedzieć - w każdym razie, jak na dziecko, wyglądał zaskakująco poważnie.<br>O Jacku, w tym