Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
chcieli wyjść siła, ale wtedy przyjechało dużo żandarmów i wszyscy zaczęli spisywać zeznania, a ona tam leżała cała we krwi, i to wyglądało strasznie, wiem, co mówię, bo byliśmy tam z Henrykiem, i kiedy po dwóch godzinach wszyscy byli kompletnie wykończeni, kobiety popłakiwały, a mężczyźni chodzili nerwowo z kata w kat i palili jednego papierosa za drugim, wtedy się okazało, że to było przedstawienie, teatr, że to wszystko nieprawda, że nikt nikogo nie zastrzelił, że to była gra. Ale dla tych wszystkich ludzi to przecież nie miało żadnego znaczenia, bo oni przez dwie godziny widzieli prawdziwe morderstwo, przeżyli je w pełni
chcieli wyjść siła, ale wtedy przyjechało dużo żandarmów i wszyscy zaczęli spisywać zeznania, a ona tam leżała cała we krwi, i to wyglądało strasznie, wiem, co mówię, bo byliśmy tam z Henrykiem, i kiedy po dwóch godzinach wszyscy byli kompletnie wykończeni, kobiety popłakiwały, a mężczyźni chodzili nerwowo z kata w kat i palili jednego papierosa za <page nr=72> drugim, wtedy się okazało, że to było przedstawienie, teatr, że to wszystko nieprawda, że nikt nikogo nie zastrzelił, że to była gra. Ale dla tych wszystkich ludzi to przecież nie miało żadnego znaczenia, bo oni przez dwie godziny widzieli prawdziwe morderstwo, przeżyli je w pełni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego