idzie, panie sąsiedzie? - powstrzymywał go znajomek.<br><br>- Zachrypłem, przemarzłem. Duje i duje od morza. A zimnisko takie, że podobno nawet Golfstrom zamarzł.<br><br>- A dobrze mu tak, Żydowi! - ucieszył się znajomek.<br><br>I po chwili zgodnie wołali:<br><br>- Gocłowski na rabina!<br><br>Wróciłem do jawy sennej. To chyba presja czasu, przyzwyczajenie uszu do gry politycznych kataryniarzy, uczulenie na aktualności: przyśniła mi się jeszcze jedna komisja, działająca z wyprzedzeniem, by zbadać koneksje i powiązania <orig>hucpiarza</>, posługującego się ksywą Święty Mikołaj.<br><br>Komisja wezwała go na przesłuchanie. Zajechał <orig>wypasionymi</> saniami, ciągniętymi przez <orig>wypasione</> renifery. Nie przebrał się, był w stroju roboczym.<br><br>- A kolor jego jest czerwony! - zauważył nieco wystraszony