Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
biuro znajdowało się koło sądu. Mama wciągała długie rękawiczki, gdy szłyśmy przez budynek sądu na drugą stronę. Jednym ruchem zsuwała opaskę z rękawa do rękawiczki. Pani Renia skontaktowała nas także z księdzem i chodziłyśmy do niego, do kościoła Zbawiciela, przez zakrystię. To był prałat, który wymagał, żebyśmy bardzo dobrze znały katechizm. Pewnego późnego popołudnia, kiedyśmy wracały do getta, zielone ciężarówki zablokowały przed nami ulicę. Łapanka! - wołali ludzie uciekając. Zdążyłyśmy dobiec do tramwaju, który jechał w przeciwną stronę, ale do sądu dotarłyśmy, kiedy budynek był już zamknięty i zbliżała się godzina policyjna. Mama boleśnie ścisnęła mi rękę, gdy podchodziłyśmy do wachy. Strażnicy
biuro znajdowało się koło sądu. Mama wciągała długie rękawiczki, gdy szłyśmy przez budynek sądu na drugą stronę. Jednym ruchem zsuwała opaskę z rękawa do rękawiczki. Pani Renia skontaktowała nas także z księdzem i chodziłyśmy do niego, do kościoła Zbawiciela, przez zakrystię. To był prałat, który wymagał, żebyśmy bardzo dobrze znały katechizm. Pewnego późnego popołudnia, kiedyśmy wracały do getta, zielone ciężarówki zablokowały przed nami ulicę. Łapanka! - wołali ludzie uciekając. Zdążyłyśmy dobiec do tramwaju, który jechał w przeciwną stronę, ale do sądu dotarłyśmy, kiedy budynek był już zamknięty i zbliżała się godzina policyjna. Mama boleśnie ścisnęła mi rękę, gdy podchodziłyśmy do wachy. Strażnicy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego