taka logiczna, że jak bym miał taką żonę, to bym ją zabił". A z drugiej strony ona od początku była taka bliska, kumplowata dziewczyna. Tak się swojsko ubierała, zresztą wszyscy terapeuci nie wyglądali jak lekarze, ani jak - powiedzmy - dygnitarze. Nie robili z siebie ważnych, bardzo często siedzieli sobie gdzieś w kątku i trzymali pieczę nad tym, co się dzieje.<br>Pierwsze nasze wypowiedzi były takie, że człowiek mówił i sam siebie nie rozumiał.<br>Na oddziale żeśmy się uczyli, żeby troszkę panować nad tym, co się mówi. Halinka mnie kiedyś tak spieniła, że nie wytrzymałem i powiedziałem w złości: "Jesteś głupia!" A ona