parobas troszczył się o Romka, przynosił mu kawę i smakołyki wyłudzone od gospodyń, a podczas bójek odgradzał go pięściami od kolegów, wyciągał spod stosu ciał i rzucał na górną pryczę.<br>Liczono się z możliwością przyjęcia Romka do praktyki, z czego on sam zdawał sobie sprawę. Przechodząc z tackami do bufetu kawiarnianego, rzucał zazdrosne spojrzenia ku sali restauracyjnej - tam huczało niesamowicie, muzyka grała, a często przez uchylone drzwi dostrzegał roześmiane twarze gości, rozjaśnione światłem lampy, błysk luster i kieliszków.<br>Czarno ubrani kelnerzy wnosili tam półmiski pełne mięsa, pikole wyłaniali się stamtąd i jak opętani wbiegali do umywalni, i rzucali na stół naczynia