Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
awanturkę brać!
W kuchni: - Trzy razy zając na jedno! Móżdżek można? Befsztyk dochodzi?
Funiu uśmiechnięty stał obok kredensu i podrzucał ściereczkę, kasjerka Michalina bawiła się ołówkiem - oboje milczeli i nie patrzyli na siebie, Romek jednak odnosił wrażenie, że radują się swoim bliskim sąsiedztwem - w restauracji orkiestra już grała.
W bufecie kawiarnianym panna Janka układała ciastka na kloszu, kawiarka Olga smażyła jajecznicę, a Bandera i Janik czekali na zamówione kawy. Roman nie zamówił serwet - panna Hela widząc, że niesie talerze, domyśliła się i sama je wydała, daremnie oczekując jakiegokolwiek objawu wdzięczności.
Na rewirze: - Co z moim befsztykiem?
- Dochodzi, proszę pana. A po
awanturkę brać!<br>W kuchni: - Trzy razy zając na jedno! Móżdżek można? Befsztyk dochodzi?<br>Funiu uśmiechnięty stał obok kredensu i podrzucał ściereczkę, kasjerka Michalina bawiła się ołówkiem - oboje milczeli i nie patrzyli na siebie, Romek jednak odnosił wrażenie, że radują się swoim bliskim sąsiedztwem - w restauracji orkiestra już grała.<br>W bufecie kawiarnianym panna Janka układała ciastka na kloszu, kawiarka Olga smażyła jajecznicę, a Bandera i Janik czekali na zamówione kawy. Roman nie zamówił serwet - panna Hela widząc, że niesie talerze, domyśliła się i sama je wydała, daremnie oczekując jakiegokolwiek objawu wdzięczności.<br>Na rewirze: - Co z moim befsztykiem?<br>- Dochodzi, proszę pana. A po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego