Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
począł je składać, a następnie
szybko się oddalił. Można było z tego wywnioskować, że
czegoś się obawiał.

Marusarz wyszedł z wikliny i głośno zagwizdał
na palcach.
Z dna łodzi uniosła się zmierzwiona czupryna. W kilkanaście
minut później uciekinier był już na drugim brzegu Wisły.
przewoźnik o nic nie pytał, tylko kazał iść za nim w sporej
odległości, żeby możliwie najmniej zwracać na siebie uwagę.
Niebawem doszli do chaty, gdzie mieszkał przewoźnik. Tu
zbieg dostał garnuszek kawy zbożowej i pół bochenka razowego
chleba, istny rarytas. Było już około czternastej, a od rana
jeszcze nic nie jadł. Ten pierwszy posiłek na wolności, po
począł je składać, a następnie<br>szybko się oddalił. Można było z tego wywnioskować, że<br>czegoś się obawiał.<br><br> Marusarz wyszedł z wikliny i głośno zagwizdał<br>na palcach.<br>Z dna łodzi uniosła się zmierzwiona czupryna. W kilkanaście<br>minut później uciekinier był już na drugim brzegu Wisły.<br> przewoźnik o nic nie pytał, tylko kazał iść za nim w sporej<br>odległości, żeby możliwie najmniej zwracać na siebie uwagę.<br>Niebawem doszli do chaty, gdzie mieszkał przewoźnik. Tu<br>zbieg dostał garnuszek kawy zbożowej i pół bochenka razowego<br>chleba, istny rarytas. Było już około czternastej, a od rana<br>jeszcze nic nie jadł. Ten pierwszy posiłek na wolności, po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego