Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Żydowska wojna
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1965
powiedział na mnie: "coś mi się zdaje, że to musi być żydowskie dziecko". Sołtys zaprosił go do siebie, podpili sobie, a potem wzięli w ręce kije i ruszyli do Śliwy.
Traf chciał, że w tym właśnie czasie szedł do Śliwy Słoń. Był to kolega wujka Arona. Był blondynem, albinosem, więc kazał nazywać się Stacho... Ze słonia nie miał nic oprócz tego, że był naprawdę mądry jak słoń. Słoń zresztą wcale nie wiedział, . że my siedzieliśmy w drugiej izbie u Śliwy, ale zaniepokoiło go to, że sołtys szedł do Śliwy z parobkiem i obaj z takimi dużymi sękatymi kijami. Poza tym Słoń
powiedział na mnie: "coś mi się zdaje, że to musi być żydowskie dziecko". Sołtys zaprosił go do siebie, podpili sobie, a potem wzięli w ręce kije i ruszyli do Śliwy.<br>&lt;page nr=23&gt; Traf chciał, że w tym właśnie czasie szedł do Śliwy Słoń. Był to kolega wujka Arona. Był blondynem, albinosem, więc kazał nazywać się Stacho... Ze słonia nie miał nic oprócz tego, że był naprawdę mądry jak słoń. Słoń zresztą wcale nie wiedział, . że my siedzieliśmy w drugiej izbie u Śliwy, ale zaniepokoiło go to, że sołtys szedł do Śliwy z parobkiem i obaj z takimi dużymi sękatymi kijami. Poza tym Słoń
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego