Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
to, co kochał.
- Szkoda Hieronima - westchnął zwyczajnie, po ludzku, Kacperczak.
Wkrótce po tej rozmowie, która nękała teraz Martę przypomnieniem, zjawił się w Maleniu Synuś. Zajechał bryką zaprzężoną w lśniące kasztany, z furmanem na koźle, tyle że bez liberii. Uprząż była porządna, a ekwipaż wyraźnie "dworski". Jak dawniej wydał polecenie furmanowi, kazał mu objeżdżać zgrzane konie, a sam pobiegł na górę do rodziców. Musiał wiedzieć, że są na miejscu, może komunikował się z nimi i dlatego siedzieli tak długo? Za chwilę aż na dole słychać było okrzyki uradowanej matki. Reidernowie tym razem w obiadowej godzinie zeszli do jadalni we trójkę. Synuś wylewnie
to, co kochał.<br> - Szkoda Hieronima - westchnął zwyczajnie, po ludzku, Kacperczak.<br> Wkrótce po tej rozmowie, która nękała teraz Martę przypomnieniem, zjawił się w Maleniu Synuś. Zajechał bryką zaprzężoną w lśniące kasztany, z furmanem na koźle, tyle że bez liberii. Uprząż była porządna, a ekwipaż wyraźnie "dworski". Jak dawniej wydał polecenie furmanowi, kazał mu objeżdżać zgrzane konie, a sam pobiegł na górę do rodziców. Musiał wiedzieć, że są na miejscu, może komunikował się z nimi i dlatego siedzieli tak długo? Za chwilę aż na dole słychać było okrzyki uradowanej matki. Reidernowie tym razem w obiadowej godzinie zeszli do jadalni we trójkę. Synuś wylewnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego